W ten sposób omijane są sankcje.
W połowie sierpnia Biełsat informował, że białoruskie drewno zaczęło być dostarczane do UE pod przykrywką drewna chińskiego. Towary – palety, drewniane domki, konstrukcje – są nadal produkowane na Białorusi, ale, aby uniknąć sankcji, oznacza się je jako towary chińskie i w ten sposób dostarcza do UE – powiedziało nasze źródło.
Teraz wychodzą na jaw kolejne szczegóły procederu, który najprawdopodobniej wciąż się rozwija.
Jak działa schemat
Jak mówi nasze źródło w branży logistycznej, koszt dostawy ciężarówki z sankcjonowanymi produktami z fabryki na Białorusi do magazynu w Polsce wynosi 5-6 tys. euro wliczając odprawę celną towarów. Czasami w cenniku widnieje 2 tys. euro i dodatkowe koszty. Przesyłka może być dokonana bezpośrednio z chińskiej firmy lub za pośrednictwem polskiej firmy „słupa”. Odbiorca musi wpłacić środki na konto firmy otwartej w Polsce, która jest odpowiedzialna za dostarczenie towaru. Ale jest warunek: trzeba spełniać wymaganie kilkudziesięciu ciężarówek miesięcznie.
– Płacisz z góry europejskiej firmie za dostawę „z Chin”, sankcjonowanych towarów, których potrzebujesz i podajesz kontakty białoruskiej firmy, w której je kupiłeś. Oni wystawiają chińskie certyfikaty dla produktów z białoruskiej fabryki i importują towary do UE – robią odprawę celną i przywożą już odprawione towary do twojego magazynu. Kupujesz więc towary objęte sankcjami, ale od europejskiej firmy – mówi nasze źródło.
Podobnie pod przykrywką chińskich produktów importowane są białoruskie płyty wiórowe i inne produkty drzewne, na których „gdzie tylko mogą wieszane są chińskie plomby, chińskie etykiety”.
Te usługi nie są oficjalnie reklamowane, a informacje są rozpowszechniane „pocztą pantoflową”. Zdaniem naszego źródła na początku proceder ten dotyczył dużych firm, a teraz „rozszerza się na zwykłych śmiertelników”.
Dlaczego jest to opłacalne i jak zidentyfikować sankcjonowane towary
Nasz rozmówca zauważa, że koszt usług transportowych za dostawę jednej ciężarówki z towarem z Białorusi do Polski wynosi zwykle 1-1,5 tys. euro. A każda nadwyżka to „prowizja” organizatorów programu „zchińszczania” towarów.
– Zarabiają około 3 tys. euro, jeśli odliczyć opłatę za certyfikaty i wszystko inne. Biorąc pod uwagę, że chcą dużych ilości, certyfikaty prawdopodobnie nie są tanie. Nie chcą wypisywać jednorazowych certyfikatów. Aby opłacić certyfikat i zarobić na nim, trzeba sprowadzić wiele ciężarówek – wyjaśnia informator.
Według niego schemat ten jest korzystny dla kupujących na Białorusi tanie towary, których teraz nie można importować z powodu sankcji. Z tego powodu importerzy byli zmuszeni ściągać towary z innych krajów, gdzie są one znacznie droższe. A inicjatorzy procederu oferują kontynuację zakupu białoruskich towarów, które są tańsze niż na przykład niemieckie, nawet z ich prowizją. Nasze źródło zauważa, że „temat jest dość popularny” i „ilości są spore”.
– Rozmawiałem z ludźmi, którzy mówią, że sankcje da się ominąć raz-dwa. Wiele firm po prostu oszukuje na potęgę – twierdzi nasz rozmówca.
Dla naszego informatora zastanawiające jest jednak, dlaczego proceder ten nie został zatrzymany przez polskie władze. Według niego schemat jest bardzo łatwy do wykrycia:
– Produkty drewniane – sklejka, płyty wiórowe – są bardzo tanie. Jeśli masz ciężarówkę towarów o wartości 20 tys. euro, nie opłaca się sprowadzać ich z Chin. Sam fracht wyniesie 10-15 tys. euro. W rezultacie, jeśli widzi się takie tanie towary przekraczające granicę białorusko-polską lub białorusko-litewską, a nadawcą są Chiny, to muszą to być towary objęte sankcjami. Nikt nie będzie sprowadzał towarów z daleka, jeśli fracht jest równy wartości towaru. Łatwiej jest przywieźć go z Finlandii nawet pomimo ich cen – stwierdził.
Skokowy wzrost dostaw
O wzroście liczby dostaw drewna i produktów drzewnych transportem lądowym świadczą również dane Eurostatu. W okresie styczeń-sierpień 2024 roku import chińskiego drewna, produktów drzewnych i węgla drzewnego drogą morską do UE wzrósł o 4,6 proc. w porównaniu z tym samym okresem w 2023 roku, a transport lotniczy spadł o 6,2 proc. Tym czasem wzrost dostaw lądowych wyniósł 39 proc.

Niemal największy wzrost zauważalny jest w dostawach do Polski, które wcześniej były znikome. Na przykład w 2019 roku dostarczono tu z Chin drewno i produkty drzewne za 560,5 tys. euro, a w 2022 roku, kiedy nałożono sankcje na białoruskie produkty drzewne – 893,6 tys. euro. Jednak już w 2023 roku wartość dostarczonego chińskiego drewna wyniosła 6,7 mln euro, a w ciągu ośmiu miesięcy 2024 roku – 16 mln euro.
Dostawy chińskiego drewna i produktów drzewnych w pierwszych ośmiu miesiącach 2024 roku wzrosły 5,1 raza w porównaniu z tym samym okresem w 2023 roku. A w porównaniu do całego 2019 roku – 28,5 raza.

Chiny zamiast Kazachstanu i Kirgistanu
Dziennikarz portalu śledczego Biuro-Media Aleś Jaraszewicz powiedział w komentarzu dla Biełsatu, że nie jest zaskoczony istnieniem schematów dostaw białoruskich produktów drzewnych pod przykrywką chińskich. Jak zauważył, już wcześniej ujawniono dostawy białoruskiej sklejki i palet jako towary z Kazachstanu i Kirgistanu.
– Mówiliśmy o tym i wtedy bardzo szybko zareagowały władze litewskie, a następnie polskie. Zaczęli sprawdzać firmy, które pośredniczyły w tym biznesie i faktycznie zatrzymali ten schemat. Kiedy samochód z drewnem z kazachskimi lub kirgiskimi dokumentami wjeżdżał na Litwę, był w zasadzie zawracany – funkcjonariusze żądali dokumentów, których przewoźnicy nie mogli przedłożyć – wyjaśnia Jaroszewicz.
W rezultacie nastąpił gwałtowny spadek dostaw produktów drzewnych z Kirgistanu i Kazachstanu do UE.
– Ale te produkty musiały gdzieś się podziać. I tu z pomocą przyszły Chiny – powiedział dziennikarz.
Jego zdaniem proceder ten może być zatwierdzony zarówno na poziomie konkretnych firm i biznesmenów, jak i urzędników, a nawet rządów. Nasz rozmówca nie wyklucza również, że białoruskie firmy mogą w tym celu rejestrować swoje firmy w Chinach.
– Prawdopodobnie trudniej będzie z tym walczyć. O ile Kazachstan i Kirgistan nie mają tak dużo lasów, to w Chinach jest ich wystarczająco – mówi Jaroszewicz.
Jego zdaniem potwierdzić kraj pochodzenia drewna mogłyby badania laboratoryjne, ale nie wiadomo, czy władze krajów Unii Europejskiej zechcą „zawracać sobie głowę” tą kwestią. Być może przyczyni się do tego chęć polskich stolarzy pozbycia się konkurenta zaniżającego ceny. Dziennikarz nie wyklucza też, że negocjacje pomiędzy polskimi a chińskimi władzami, które mogłyby wywrzeć presję na Mińsk, mogą doprowadzić do wstrzymania procederu.
Dwie możliwości zatrzymania napływu sankcjonowanych towarów
W sierpniu Biełsat zwrócił się z tą sprawą do urzędów celnych Polski, Czech, Holandii i Belgii – krajów, do których większość drewna dostarczana była transportem lądowym. Belgijska służba celna poinformowała nas, że rozpoczęła kontrolę dotyczącą chińskiego importu. Zauważyliśmy jednak, że towary importowane obecnie różnią się od tych, które dotychczas dostarczano z Białorusi.
Holenderska służba celna nie udzieliła nam informacji, czy rzeczywiście ma miejsce import chińskiego drewna, ale przyznała, że „w praktyce udowodnienie faktu obejścia [sankcji] nie jest łatwe, więc prawdopodobieństwo, że sankcje są obchodzone zawsze pozostaje”.
Polska Krajowa Administracja Skarbowa zapewniła, że monitoruje import drewna i stale stara się przeciwdziałać naruszeniom sankcji nałożonych na Białoruś i Rosję. Jak stwierdzono, urzędnicy dokładnie sprawdzają zgłoszenia celne, płatności między uczestnikami transakcji handlowej, dowody pochodzenia towarów, szukają w dokumentach oznak fałszerstwa i podejmują inne działania. Czeska Służba Celna nie odpowiedziała na zapytanie Biełsatu.
– Są dwa sposoby, aby zatrzymać proceder obchodzenia sankcji. Pierwszym z nich jest znalezienie konkretnych dowodów na obchodzenie środków sankcyjnych i nałożenie sankcji na konkretne osoby i firmy, które są winne naruszeń. Drugie rozwiązanie jest bardziej złożone. Należałoby ograniczyć tranzyt towarów objętych sankcjami przez terytorium Białorusi. To rozwiązałoby problem nie tylko w tej sprawie, ale także w wielu innych – zauważa w komentarzu dla Biełsatu Paweł Łatuszka, szef białoruskiego opozycyjnego Narodowego Zarządu Antykryzysowego, wiceprzewodniczący Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego.
Oficjalnie Białoruś nie dostarcza drewna do Polski
Sankcje na białoruskie drewno Unia Europejska nałożyła w 2022 roku w związku ze współudziałem władz białoruskich w rosyjskiej agresji na Ukrainę. Dotknęły one około 50 proc. wolumenu dostaw białoruskich towarów. Ale na razie, jak pisze białoruska reżimowa agencja BelTA, przemysł drzewny Białorusi radzi sobie z zachodnimi sankcjami. Szef koncernu zajmującego się produkcją drzewną Biełlesbumprom Siarhiej Kasjanau stwierdza, że „białoruskie przedsiębiorstwa już wiedzą, dokąd wyślą swoje towary”. Według niego jest to przede wszystkim Rosja, a także rynki wschodnie i afrykańskie. Poszczególne przedsiębiorstwa również deklarują, że odntowują wzrost produkcji.
Na liście eksporterów drewna na rok 2024, umieszczonej w bazie handlowej ONZ (UN Comtrade), nie ma informacji o Białorusi i Rosji. Według danych dostarczonych przez partnerów handlowych Mińska, białoruskie drewno i produkty obróbki drewna eksportowane są do Azerbejdżanu, Chin, Uzbekistanu, Turcji, Armenii i Kirgistanu.
Według Generalnego Urzędu Celnego Chińskiej Republiki Ludowej w okresie styczeń–kwiecień 2024 roku Chiny znacząco zwiększyły import białoruskiego drewna i wyrobów z drewna z Białorusi: do 81,9 mln dolarów w porównaniu z 62 mln dolarów w tym samym okresie w 2023 roku. Wzrost odnotowywano co miesiąc.
Warto zaznaczyć, że Polska także zwiększyła eksport drewna do Chin. Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego podała, że „w pierwszym półroczu 2024 roku eksport nieprzetworzonego surowca drzewnego z Polski do Chin wyniósł 449.091 m3. W porównaniu do analogicznego okresu w 2023 roku oznacza to wzrost o 151.411 m3”.
Biełsat monitoruje sytuację
Poprosiliśmy o komentarz w sprawie możliwości dostaw objętych sankcjami produktów z Białorusi firmę ChinskiRaport, która, jak podano na jej stronie, od 2011 roku świadczy „szeroki zakres usług dla przedsiębiorców handlujących z Chinami” i „chroni przedsiębiorców od przed chińskimi pułapkami”.
Biełsat poprosił także o komentarz Polską Izbę Gospodarczą Przemysłu Drzewnego, która, jak czytamy na jej stronie, jest „jedną z największych ogólnopolskich organizacji samorządu gospodarczego w tej branży”, działa od 1992 roku i zrzesza około 150 firm.
Jeśli mają państwo jakieś informacje w tej sprawie i chcieliby podzielić się informacjami z dziennikarzami Biełsatu, można napisać do nas na Telegramie @edytorBLST. Jest to bezpieczne i anonimowe.
Makar Mysz, Sciapan Kubik, ksz/ belsat.eu