“Wychodzę”. To ostatnie słowo napisane w osiedlowym czacie przez 31-letniego malarza i uczestnika antyreżimowych demonstracji. Raman Bandarenka zszedł do zamaskowanych ludzi niszczących patriotyczną instalację na “Placu Przemian” - podwórku pod jego blokiem. Następnego dnia zmarł w szpitalu w wyniku obrażeń mózgu.