Chiny to przyjaciel Białorusi. Przynajmniej tak regularnie informuje rządowa białoruska telewizja. Tak bliski przyjaciel, że dla 2,5-godzinnej rozmowy z towarzyszem Xi jeden zapalony podróżnik, czyli Łukaszenka, gotów jest spędzić w samolocie niemal 20 godzin (tam i z powrotem). Choć i te 2,5 godziny to raczej zawyżony szacunek: po odliczeniu „dzień dobry”, „do widzenia” oraz tłumaczeń z rosyjskiego na chiński i z powrotem, czystej rozmowy zostało mniej niż godzina.